Członek Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP
Członek
FSSMRP

Stowarzyszenie Generałów Policji Rzeczypospolitej Polskiej RP

SGPRP

Aktualności

Trudne początki – nadinsp. w st. spocz. Leszek Lamparski

Z nadinsp. w st. spocz. Leszkiem Lamparskim, pierwszym Komendantem Głównym Policji po 1989 roku, rozmawia Piotr Maciejczak.

 

nadinsp. w st. spocz. Leszek Lamparski

Był Pan pierwszym Komendantem Głównym Policji, od 20 maja 1990 roku do 18 czerwca 1991 roku, i to właśnie Pan przekształcał Milicję Obywatelską w Policję. Jak wspomina Pan tamte czasy?

– To, co działo się na przełomie lat 1989/90 było swoistą rewolucją, w trakcie której w wyniku we­wnętrznej weryfikacji wymieniono wszystkich ko­mendantów wojewódzkich. Nastąpiła także gwał­towna zmiana organizacyjna i kadrowa w Komendzie Głównej Policji – efekt był taki, że od komendanta głównego, przez dyrektorów biur, aż po komendan­tów wojewódzkich rządy zaczęli sprawować nowi ludzie. Rozpoczęło się budowanie wszystkich struk­tur na nowo, jednak z zachowaniem pewnych zasad stworzonych jeszcze w końcu lat 80. ubiegłego wieku. Te nowe zasady wypracowano w przewidy­waniu rychłych zmian w naszym kraju i ja, kiedy zostałem komendantem, zacząłem je po prostu wprowadzać, bez większego zastanowienia, bo nie było na to zwyczajnie czasu. Musieliśmy uruchomić nową, a jednocześnie sprawnie działającą strukturę, nie było więc czasu na eksperymenty i długotrwałe przemyślenia. A tu koncepcja nowych, demokra­tycznych służb była już gotowa i gruntownie prze­myślana.

Jak doszło do tego, że to Pan został pierwszym Komendantem Głównym Policji?

– Do służby w milicji wstąpiłem jeszcze w latach 60. i przeszedłem w niej wszystkie szczeble zawodowej kariery – od inspektora (w ówczesnym nazewnictwie było to jedno z podstawowych stanowisk wykonawczych – przyp. red.) po komendanta wojewódzkiego. W grudniu 1988 roku zostałem ściągnięty przez Czesława Kiszczaka, ówczesnego szefa resortu, do MSW. Miałem tam odbyć swego rodzaju praktykę, polegającą na zapoznaniu się z funkcjonowaniem spraw nadzorowanych przez ministerstwo.

Miałem np. okazję oglądać z bliska przygotowania do Okrągłego Stołu.

Sprawy zaczęły iść jednak bardzo szybko i zostałem przez mi­nistra mianowany zastępcą szefa Służby Kadr, Szkolenia i Wycho­wania MSW, a po kilku miesiącach jej szefem. Zacząłem wtedy współpracować ze związkami zawodowymi policjantów, do resortu przyszli nowi wiceministrowie, z którymi współpracowałem m.in. przy opracowaniu projektów nowej ustawy o Policji. Oczywiście, szukano kandydata na komendanta głównego. I to właśnie przed­stawiciele związków zawodowych, a także ówczesny wiceminister Krzysztof Kozłowski, wskazali moją kandydaturę. I tak 20 maja 1990 roku zostałem mianowany Komendantem Głównym Policji. Zaczęliśmy wtedy budować zupełnie nową strukturę. Powołałem specjalną komisję składającą się z posłów różnych opcji i przed­stawicieli związków zawodowych policjantów, która rozpatrywała m.in. kandydatury na komendantów wojewódzkich Policji.

Na czym polegało budowanie nowej struktury?

– W KGP istniało wtedy 13 biur. System zakładał centralizację na poziomie MSW strategicznych elementów?, takich jak np. logis­tyka. Budowanie nowych struktur odbywało się więc, częściowo przez swoistą parcelację majątku i kadr ministerstwa.

Od podstaw zaczęliśmy budować zaplecze gospodarcze, pion in­formatyki, tworzyliśmy własną łączność. Przejęliśmy z MSW całą technikę operacyjną, której Milicja Obywatelska nie miała. Istniał wtedy w Warszawie duży zakład produkcyjno-operacyjny, będący bazą techniczną pionu techniki operacyjnej i obserwacji. Włączy­liśmy go do Policji, a szef tego zakładu został pierwszym dyrekto­rem Biura Operacyjno-Rozpoznawczego. To był doskonale wypo­sażony obiekt, z pełnym zapleczem technicznym i elektronicznym.

Informatykę przejęliśmy z dawnego Biura C MSW (archiwum – przyp. red.), wraz ze sprzętem i budynkami. Zaczęliśmy od wy­miany sprzętu na nowy, zakupiony w jednym z francuskich kon­cernów. Dzisiaj nie ma już po tych komputerach śladu, ale wtedy liczyło się wszystko, bo tak naprawdę niewiele mieliśmy. Nie było nawet faksów, łączność radiowa była dość prymitywna, nie mie­liśmy łączności dalekosiężnej. Istniała wprawdzie resortowa sieć telefoniczna, ale nie było już możliwości prowadzenia telekonferencji – musieliśmy w tym celu jeździć do Urzędu Ochrony Pań­stwa. Dopiero po pół roku zorganizowaliśmy centrum łączności, które umożliwiało tego typu połączenia.

Zdążył Pan zrealizować wszystkie swoje zamierzenia, czy na niektóre zabrakło czasu?

– Nie do końca. Miałem ambitne plany. Dla mnie ważne było ponowne wprowadzenie polskiej Policji do struktur Interpolu i to akurat udało się zrealizować, w listopadzie 1990 r. na kongresie w Ottawie. To było jedno z moich głównych założeń. Podczas wizyty w Kanadzie zapoznałem się ze zdobyczami techniki wykorzy­stywanymi przez tamtejszą policję. Chciałem przenieść te rozwią­zania na nasz grunt. Chcieliśmy wprowadzić komputerowy system identyfikacji linii papilarnych, identyfikacji DNA, rozmawialiśmy o wymianie umundurowania i powrocie do kolorystyki przedwo­jennej, były nawet projekty graficzne.

Chcieliśmy zmodernizować system łączności, przyjmując zało­żenia podobne do tych, jakie później spełniała TETRA. Cóż, na­stąpił gwałtowny rozwój technologii informatycznych i niektóre z naszych pomysłów nadawały się po pewnym czasie do lamusa, zanim podjęto próbę ich wdrożenia. Bardzo mi też zależało na usprawnieniu transportu. Poza nielicznymi, nowoczesnymi pojaz­dami, park samochodowy przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Jedna z wizyt w Holandii pozwoliła nam zapoznać się z funkcjo­nującym tam bardzo ciekawym systemem, opartym na porozu­mieniu z koncernem Volvo, który był głównym dostawcą radio­wozów. Polegał on na tym, że Volvo przekazywało w leasingu samochody policji, która korzystała z nich przez 2 lata, przejeż­dżając średnio około 50 tysięcy kilometrów. Potem samochody te były sprzedawane, a policja dostawała w leasing nowe. W naszych warunkach jakoś nie udało się tego wprowadzić…

Cieszy mnie jednak to, że moi następcy zrealizowali wiele z tam­tych pomysłów i mamy dziś Policję o niebo nowocześniejszą i sprawniejszą niż kiedyś.

Dziękuję za rozmowę.

 

(rozmowa przeprowadzona wiosną 2009 r. i pierwotnie opublikowana w „Kwartalniku Policyjnym’’ CSP nr 2/2009)

Kontkat z SGPRP

Kontakt

Stowarzyszenie Generałów Policji Rzeczypospolitej Polskiej
ul. Domaniewska 36/38,
p.119A, I piętro
02-672 Warszawa
(wejście do budynku od ul. Magazynowej)

Osoba do kontaktu:
Asystent Zarządu - Roman Miśkiewicz

Tel./fax: +48 695 177 707; 47 72 145 91 romanmiskiewicz@gmail.com

E-mail: sgprp@sgprp.pl

Dane rejestracyjne

REGON: 015874492
KRS: 0000216775

Konto bankowe

Bank Pekao SA, ul. Malczewskiego 54
Nr konta: 59 1240 6410 1111 0010 5558 5021

Masz pytanie? Zadzwoń do nas lub napisz, wypełniając poniższy formularz kontaktowy

W związku z obowiązkami wynikającymi z Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO), które od dnia 25 maja 2018 roku stanowi podstawę prawną przetwarzania danych, informujemy, że dostosowaliśmy procesy administrowania danymi osobowymi, uzyskiwanymi poprzez kontakt z nami, do tych przepisów. Prosimy zapoznać się z naszą Polityką prywatności.

CAPTCHA

Lokalizacja Biura